niedziela, 23 stycznia 2011

Kapitalizacja renty

Autorem artykułu jest Iwona Wilczewska


Kapitalizacja renty oznacza odpowiednie jej przeliczenie i przyznanie uprawnionemu jednorazowo sumy pieniężnej. Zgodnie z art. 447 k.c. z ważnych powodów sąd może na żądanie poszkodowanego przyznać mu zamiast renty lub jej części jednorazowe odszkodowanie. Skapitalizowanie renty może nastąpić ró...

Kapitalizacja renty oznacza odpowiednie jej przeliczenie
i przyznanie uprawnionemu jednorazowo sumy pieniężnej. Zgodnie
z art. 447 k.c. z ważnych powodów sąd może na żądanie
poszkodowanego przyznać mu zamiast renty lub jej części jednorazowe
odszkodowanie. Skapitalizowanie renty może nastąpić również w drodze
umowy, która będzie miała charakter ugody. Jest ona dopuszczana tylko
wówczas, gdy istnieją ważne powody, w przeciwnym razie ugoda byłaby
sprzeczna z prawem i przez to nieważna.
Interes zobowiązanego do odszkodowania leżący w zwolnieniu się
z długu nie może sam przez się nigdy usprawiedliwiać zamiany renty na
zapłatę jednorazowej kwoty. Kryterium oceny istnienia ważnych powodów może stanowić wyłącznie interes uprawnionego do renty.
W szczególności może to mieć miejsce w dwóch grupach przypadków:
po pierwsze – gdy ze względu na ustalone szczególne okoliczności
przyznanie jednorazowego odszkodowania zapewni poszkodowanemu
zaspokojenie wszystkich potrzeb zarówno bieżących, jak i przyszłych,
dla których zaspokojenia przeznaczona była renta, po wtóre – jeśli
ustalone okoliczności dają podstawę do wniosku, że przyszłe raty renty
nie mogą być egzekwowane, a zatem prawo nie zostanie w ogóle
zrealizowane43.
Kapitalizacja renty jest korzystna w przypadku renty dla
poszkodowanego, gdy stał się on inwalidą (art. 444 § 2 k.c.).
Jednorazowe odszkodowanie może mu ułatwić np. utworzenie warsztatu
usługowego.
Przepis art. 447 k.c. dopuszcza też możliwość częściowej
kapitalizacji renty, która ulega w ten sposób odpowiedniemu
zmniejszeniu.
Po zamianie renty na świadczenie jednorazowe nie istnieje już
możliwość modyfikacji odszkodowania na podstawie art. 907 § 2 k.c.
Tak też SN w swoim orzeczeniu z dnia 20.03.1973 r.44
Ustawa nie przewiduje żadnego współczynnika określającego
wysokość skapitalizowanej renty. Pozostawione jest to ocenie sądu.
Natomiast art. 164 §2 k.z. stanowił, że jednorazowe świadczenie nie powinno przekroczyć 10-letniej wartości renty. Wskazówka ta i dzisiaj
może być przydatna45.

43 G. Bieniek (w:), Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, Warszawa 1999,
s. 419.
44 Orzeczenie SN z dn. 20.03.1973 r., II PR 12/73, niepubl.
45 Z. Radwański, Zobowiązania. Część ogólna, Warszawa 2001, s. 217.
www.odszkodowania24.eu

---

www.odszkodowania24.eu

Iwona Wilczewska

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Utracone zarobki

Autorem artykułu jest Iwona Wilczewska


Poszkodowanemu przysługuje również prawo do wyrównania utraconych dochodów, jeżeli w wyniku wypadku utracił on zdolność do pracy zarobkowej i jeśli utrata zdolności ma charakter okresowy. Dzieje się tak w sytuacji, gdy w okresie leczenia otrzymane przez poszkodowanego świadczenie z ZUS jest ni... Poszkodowanemu przysługuje również prawo do wyrównania
utraconych dochodów, jeżeli w wyniku wypadku utracił on zdolność do
pracy zarobkowej i jeśli utrata zdolności ma charakter okresowy.
Dzieje się tak w sytuacji, gdy w okresie leczenia otrzymane przez
poszkodowanego świadczenie z ZUS jest niższe niż pobierane
wynagrodzenia przed wypadkiem. Wysokość utraconych zarobków musi
być przez poszkodowanego udowodniona. Jeżeli poszkodowany jest
zatrudniony na podstawie umowy o pracę powinien przedstawić
zaświadczenie z zakłady pracy o zarobkach za okres 6 miesięcy.
Prowadzący własną działalność gospodarczą zaświadczenie, informację
z Urzędu Skarbowego o osiągniętych dochodach.
Zwrotowi podlegają także utracone dochody z prac zleconych,
których wskutek długotrwałego leczenia poszkodowany nie wykonał.
Oczywiście roszczenia te muszą być skonkretyzowane i poparte
dowodami.
www.odszkodowania24.eu
---

odszkodowania powypadkowe

Iwona Wilczewska

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ile zadośćuczynienia?

Autorem artykułu jest Iwona Wilczewska


Zgodnie z treścią przepisu art.445§1 k.c.: w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Zgodnie z treścią przepisu art.445§1 k.c.: w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Powyższy przepis nie precyzuje przesłanek, od których zależy wysokość zadośćuczynienia. Posługuje się jedynie określeniem „odpowiednią sumę”. Określenie zatem sumy zadośćuczynienia zależy od całokształtu okoliczności sprawy, przy czym ranga i znaczenie poszczególnych okoliczności dla wysokości zadośćuczynienia wynikają z bardzo bogatego dorobku judykatury.

Bez wątpienia wypośrodkowanie zadośćuczynienia jest bardzo trudne, gdyż nie istnieją jakieś ścisłe schematy, które można by zastosować. Z tego powodu rekompensata szkody niemajątkowej jest z istoty rzeczy niedoskonała.

Wskazać należy, że zadośćuczynienie ma przede wszystkim spełniać funkcję kompensacyjną, a więc przyznana kwota odszkodowania ma stanowić przybliżony ekwiwalent za doznaną przez poszkodowanego szkodę niemajątkową. Powinna ona wynagrodzić mu doznane cierpienia fizyczne i psychiczne, a także ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć. Wysokość zadośćuczynienia nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy.
W judykaturze ugruntowane jest stanowisko, że o wysokości zadośćuczynienia decydują w szczególności: rodzaj doznanej szkody, stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność i długotrwałość, nieodwracalny charakter następstw wypadku (zwłaszcza kalectwo czy oszpecenie), długotrwałość leczenia, wiek, płeć, stan cywilny oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym.
W swoim wyroku z dnia 16.07.1997 r., II CKN 273/97, niepubl. Sąd Najwyższy wskazuje: Zdrowie jest dobrem szczególnie cennym; przyjmowanie niskich kwot zadośćuczynienia w przypadkach ciężkich uszkodzeń ciała prowadzi do niepożądanej deprecjacji tego dobra”.

Istotnym elementem (ale nie jedynym) przy określeniu wysokości zadośćuczynienia jest wielkość doznanego trwałego uszczerbku na zdrowiu. Zakłady ubezpieczeń często stosują mechaniczne mierniki przy ustalaniu zadośćuczynienia właśnie takie jak procent trwałego uszczerbku na zdrowiu czy wielkość średniego wynagrodzenia krajowego. Według Sądu Apelacyjnego w Białymstoku jest to niedopuszczalne, co najwyżej mogą to być kryteria dodatkowe (orzeczenie z dnia 09.04.1991 r., sygn. 1 ACR 53/91). Niestety jest to praktyka powszechnie stosowana przez zakłady ubezpieczeń. Firmy ubezpieczeniowe wypłacają średnio 800-1.200 zł. za jeden procent utraty zdrowia, podczas gdy sądy przyznają zwykle 2.000 - 3.000 zł. a nawet więcej za jeden procent utraty zdrowia. Jeszcze raz podkreślam, że nie ma tu zastosowania jakiś ścisły schemat i określona kwota za jeden procent utraty zdrowia. Wysokość zadośćuczynienia powinna być oceniana w każdym przypadku indywidualnie, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności podanych wyżej.

Iwona Wilczewska
http://www.odszkodowania24.eu

---

odszkodowania
Iwona Wilczewska

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zwrot kosztów leczenia i pogrzebu

Autorem artykułu jest Iwona Wilczewska


Zwrot kosztów leczenia i pogrzebu zmarłego należy się według ustawy temu, kto je poniósł, niezależnie od tego, czy jest spadkobiercą poszkodowanego. Koszty leczenia stanowią istotną pozycję, jeżeli upłynął dłuższy czas między uszkodzeniem ciała a śmiercią danej osoby z tego powodu.

Zwrot kosztów leczenia i pogrzebu zmarłego należy się według ustawy temu, kto je poniósł, niezależnie od tego, czy jest spadkobiercą poszkodowanego.

Koszty leczenia stanowią istotną pozycję, jeżeli upłynął dłuższy czas między uszkodzeniem ciała a śmiercią danej osoby z tego powodu. Zakres kosztów leczenia podlegających zwrotowi wskazany został w rozdziale III.

Osoba odpowiedzialna za szkodę, która wypłaciła poszkodowanemu odszkodowanie z tytułu kosztów leczenia nie jest już zobowiązana do zwrotu kosztów osobie trzeciej, choćby ta realnie partycypowała w ich ponoszeniu.

Koszty pogrzebu powinny uwzględniać wysokość typowych wydatków z tego tytułu zważywszy na środowisko, tradycje i zwyczaje lokalne panujące w środowisku, do którego należał zmarły. W grę wchodzi tylko zwrot wydatków uzasadnionych a nie zbytkownych.

Do wydatków tych zalicza się: koszty przewiezienia zwłok do miejsca ich pochowania, zakup miejsca na cmentarzu, nabycie trumny i wieńców. Do kosztów pogrzebu w rozumieniu art. 446 § 1 k.c. można zaliczyć umiarkowany wydatek na zakup niezbędnej odzieży żałobnej, której noszenie zarówno w czasie pogrzebu, jak i przez dłuższy czas po
zgonie osoby bliskiej jest zwyczajowo przyjęte w wielu środowiskach w naszym społeczeństwie – tak SN w wyroku z dnia 7.03.1969 r.69

Do kosztów pogrzebu zaliczyć też należy koszty odpowiedniego nagrobka a także wydatki na poczęstunek osób biorących udział w pogrzebie. Tak też SN70 w swoim orzeczeniu: do tych wydatków zalicza się koszt postawienia nagrobka (w granicach kosztów przeciętnych, jeżeli nawet koszty rzeczywiste były znaczne, np. z uwagi
na materiał lub wystrój nagrobka, wyższe), także wydatki na poczęstunek biorących udział w pogrzebie osób, przy uwzględnieniu okoliczności konkretnego przypadku, skoro jeżeli jest to zwyczaj w zasadzie powszechnie przyjęty, zwłaszcza jeżeli jest w danym środowisku stosowany i dotyczy przede wszystkim krewnych zmarłego (bliższych i dalszych członków rodziny), jak również innych osób bliżej z denatem związanych, np. najbliższych współpracowników itp. Koszt takiego poczęstunku, utrzymany w rozsądnych stosownie do okoliczności granicach (nie mającego charakteru tzw. stypy pogrzebowej), podlega zwrotowi na równi z innymi kosztami pogrzebu zgodnie z art. 446 § 1 k.c.

Fakt, że zmarły poniósł śmierć wskutek czynu niedozwolonego, często w tragicznych okolicznościach, z reguły przemawia za urządzeniem pogrzebu bardziej uroczystego, ponieważ odpowiada to potrzebie moralnej odczuwanej przez najbliższych członków rodziny.

Także w tym zakresie musi być pozostawiona sądowi pewna swoboda przy ustalaniu wysokości odszkodowania71.

Roszczenie z art. 446 § 1 k.c. przysługuje w granicach rzeczywiście dokonanych wydatków, dlatego też SN w swoim
orzeczeniu72 uznał za przedwczesne powództwo o zasądzenie kosztów nagrobka przed jego wzniesieniem. Nie zwalnia zobowiązanego do naprawienia szkody od obowiązku pokrycia kosztów pogrzebu fakt wypłacenia przez PZU jednorazowego
świadczenia z tytułu ubezpieczenia NW i to także wówczas, gdy umowę ubezpieczenia zawarła na swój koszt osoba zobowiązana73 jak też fakt wypłacenia zasiłku pogrzebowego74.

69 Orzeczenie SN z dn. 7.03.1969 r., II PR 641/68, OSN 1970/2, poz. 33.
70 Orzeczenie SN z dn. 6.01.1982 r., II CR 556/81, Monitor Prawniczy 2001/8, s. 467.
71 J. Rezler, Naprawienie szkody wynikłej ze spowodowania uszczerbku na ciele lub zdrowiu według prawa cywilnego, Warszawa 1968, s. 64.
72 Orzeczenie SN z dn. 4.06.1998 r., II CKN 852/976, OSN 1988/11, poz. 196.
73 Orzeczenie SN z dn. 31.08.1981 r., IV CR 283/81, OSN 1982/2-3, poz. 40.
74 Orzeczenie SN z dn. 27.03.1981 r., III CZP 6/81, OSN 1981, poz. 183.

http://www.odszkodowania24.eu

---

odszkodowanie po wypadku

Iwona Wilczewska

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Jaka jest różnica między windykatorem, a komornikiem?

Autorem artykułu jest Jarek Ciesielski


Czy tylko komornik może egzekwować wszelkie zaległości? Jaki przepis prawny określa jego czynności? Jakim prawem windykatorzy ściągają należności finansowe? Co lub kto ich do tego upoważnia? Czy robią to zgodnie z prawem? Co może windykator, a czego nie? Jakie przepisy prawne regulują ich działalność? Te i inne pytania nurtują nie tylko dłużników, ale też samych wierzycieli. Niewątpliwie raz na zawsze należy znaleźć na nie odpowiedź. Kiedy przychodzi do dłużnika windykator czy też komornik, dłużnik czuje się wtedy bardzo sfrustrowany tą sytuacją. Zresztą każdy przeżywa frustracje, do kogo przychodzi ktokolwiek inny, kto chce wyegzekwować od niego pieniądze – zaległości (np. sam wierzyciel we własnej osobie). Na pierwsze pytanie: czy tylko komornik może egzekwować wszelkie zaległości? Odpowiedź brzmi jednoznacznie NIE.

Jestem częstym bywalcem wszelkich for, na których często spotykam się z oburzeniem wśród niektórych forumowiczów, że w taki czy inny sposób potraktował ich windykator czy komornik. Padają wtedy wręcz obraźliwe słowa pod adresem tych dwóch instytucji, a szczególnie pod adresem windykatorów. Często padają też pytania, a nawet gotowe już stwierdzenia, że działanie windykatora jest bezprawne, kto mu dał prawo do takiego czy innego postępowania?, że przed windykatorem można zatrzasnąć drzwi, bo on nic nie może, a do ściągania pieniędzy jest tylko uprawniony komornik i tylko jemu możemy cokolwiek zapłacić.

Muszę niestety stwierdzić, że jest to myślenie bardzo „płytkie”. Świadczy o bardzo małej wiedzy w tym temacie każdego wypowiadającego się w ten sposób. Cechuje go też bardzo mała wyobraźnia. Próbowałem nawet kiedyś komuś tłumaczyć różnicę między komornikiem, a windykatorem. Czym tak naprawdę różni się egzekucja komornicza od windykacyjnej, ale niestety ten ktoś był święcie przekonany do swoich racji i nie przyjmował żadnych tłumaczeń. A szkoda... .

Zanim jednak napiszę o różnicach tych dwóch egzekutorów to należałoby napisać o tym, co ich łączy.
Najpierw jednak wspomnę o podstawach prawnych, które pozwalają im działać. Otóż pierwszą „świętością” dla komornika jest USTAWA z dnia 29 sierpnia 1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji (Dz.U.z dnia 29 października 1997 r.). Już w art. 1 ustawy, w rozdziale 1 przepisów ogólnych mowa jest o tym, kim jest komornik. Zacytuję tu krótką treść tego artykułu „Komornik sądowy, zwany dalej ””komornikiem””, jest funkcjonariuszem publicznym działającym przy sądzie rejonowym”. Przepisami wspomagającymi egzekucję komorniczą są na pewno przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Jeśli natomiast chodzi o windykatora to w zasadzie nie istnieje (a przynajmniej do niej nie dotarłem) jakiekolwiek wytłumaczenie słowa „windykator”. Wiadomo tylko, że windykacja jest to odzyskiwanie należności niespłaconych, prawem dozwolone. A więc w sposób, na jaki pozwala mu prawo. Rzecz jasna, tego prawa nie może w żadnym wypadku przekroczyć. Nie można absolutnie uciekać się do przemocy fizycznej, zastraszeń, szantażu itp.

Przepisami wspomagającymi działania windykatora są na pewno przepisy kodeksu postępowania cywilnego, kodeks administracyjny, kodeks rodzinno-opiekuńczy, prawo upadłościowe itp. Dalsze wymienianie nie ma tutaj jakby większego sensu. Stosuje się, bowiem przepisy prawne, które akurat można w danej sytuacji wykorzystać (jasno wynika z tego, że konieczna jest przynajmniej pobieżna znajomość niektórych przepisów prawa). W dbałości o rzetelność wykonywanej przeze mnie pracy windykatora, zajmowałem się oprócz tego wszystkimi aspektami psychologicznymi – szczególnie zachowania człowieka w trudnych sytuacjach. Ponadto interesowałem się po trochu wszystkim tym, czym interesował się „mój” dłużnik: branżą przemysłu, w której pracował, życiem społecznym, polityką. A wszystko to po to, aby móc z dłużnikiem najpierw porozmawiać na tematy, które go interesowały (wtedy puszczały pierwsze emocje), aby - zanim przejdę do czynności windykacyjnych - zaskarbić sobie jego przychylność, zdobyć zaufanie.

Istnieją jednak pewne elementy, które łączą windykatora i komornika. Otóż pierwszym i chyba najważniejszym elementem jest to, że pracują oni na zlecenie wierzyciela. To właśnie wierzyciel jest ich pracodawcą. Tak, więc zarówno komornik jak i windykator robi to, co zleca mu aktualnie wierzyciel. Oboje też mają pewne obowiązki wobec wierzyciela. Ale tak naprawdę ich praca wykonywana jest jakby pod dyktando wierzyciela. A zatem ich głównym, a wręcz naczelnym celem jest odzyskanie należności czy to pieniężnych czy niepieniężnych, (bo i takimi zajmuje się zarówno komornik jak i windykator). Należy w tym miejscu dodać, że w zasadzie to windykator ma bardziej utrudnione zadanie (nie chcę być w tym miejscu stronniczy). Stoją przed nim dwa cele. Na pewno ma odzyskać zaległości (to nie ulega żadnej wątpliwości – tak samo jak i przed komornikiem) i drugi cel to utrzymać mimo wszystko poprawne stosunki z kontrahentem (a to już trudniejsza część zadania). W przypadku egzekucji komorniczej nie jest to chyba zbyt możliwe. Jeśli wierzyciel zdecyduje się oddać sprawę do komornika, czyli jakby nie było, wejść na drogę sądową to o ponownej współpracy – po zakończonej egzekucji - można zapomnieć.

Windykator to po prostu osoba, która egzekwuje należności niespłacone w granicach prawa na wyraźne zlecenie wierzyciela. To osoba będąca pełnomocnikiem wierzyciela. Jestem zdania, że każdy windykator powinien zawsze posiadać przy sobie pełnomocnictwo od wierzyciela i okazywać je na wyraźne żądanie dłużnika. Kiedy pracowałem dla jednej z firm finansowych o zasięgu ogólnokrajowym to wszyscy windykatorzy wyposażeni byli w legitymacje ze zdjęciem. Zawsze tę legitymację byłem zobowiązany posiadać przy sobie podczas wykonywanych przeze mnie czynności windykacyjnych. Okazywałem się nią każdorazowo, zanim zacząłem rozmowy z dłużnikiem. Zauważyłem, że powodowało to między innymi u dłużnika poczucie respektu przed moją osobą i już na samym początku ułatwiało mi to z nim rozmowy. Ponadto zachodziła pełna jasność, kim właściwie jestem i dla kogo pracuję.

Już od początku prowadzenia egzekucji rysuje się kolejna różnica. Otóż każdy z nich ma różne narzędzia, którymi może posługiwać się podczas egzekucji np. pieniężnej (dla ułatwienia pokazania różnicy przyjąłem, że będziemy mówić o egzekucji należności pieniężnych). Przede wszystkim – i to jest bardzo ważne – komornik pracuje (czy też egzekwuje pieniądze – jak kto woli) z nakazem sądowym w ręku. Warto w tym miejscu dodać, że od windykatora (dobrego windykatora) wymagane są między innymi umiejętności detektywistyczne nie wspominając o wszelakiej wiedzy prawnej, społecznej, negocjacyjnej, a nawet psychologicznej. Oczywiście w obu przypadkach wierzyciel powinien wskazać czy to komornikowi czy windykatorowi, majątek dłużnika, z którego będzie się zaspokajał. Nie ma on jednak takiego obowiązku absolutnie w żadnym rodzaju przeprowadzanej egzekucji (no, może tylko wtedy, gdy egzekucja komornicza odbywa się z urzędu - art. 797 kpc). Komornik działa tylko i wyłącznie zawsze na wniosek wierzyciela. Jeśli na przykład we wniosku egzekucyjnym zostanie wskazana przez wierzyciela tylko nieruchomość, to komornik nie może prowadzić egzekucji z ruchomości i nieruchomości jednocześnie. W praktyce wygląda to tak, że z reguły wierzyciel wskazuje wiadomą mu nieruchomość i ruchomość, a komornik dokonuje ich zajęcia. Nie wykracza więc poza treść wniosku. Komornik ma w zasadzie obowiązek poszukiwania majątku do zajęcia tylko w sprawach alimentacyjnych.

Windykator natomiast działa, a przynajmniej powinien działać, jak wspomniany przeze mnie wcześniej detektyw. Wierzyciel zwykle wskaże mu pewne ruchomości i nieruchomości do zaspokojenia się, ale nie o wszystkich zwykle wie. Zadaniem windykatora jest odnalezienie innych jeszcze nie znanych wierzycielowi składników majątkowych. Być może ten fakt, że windykator musi „wsadzić” wszędzie swój nos powoduje zdenerwowanie u ludzi. Bo kto lubi jak ktoś wsadza nos w nie swoje sprawy, albo w sprawy, które chce ukryć.

Przy okazji należy jasno stwierdzić, że wierzyciel w obu przypadkach powinien wspierać prowadzoną egzekucję (mowa o egzekucji komorniczej i windykacyjnej). To przecież na zlecenie wierzyciela prowadzona jest egzekucja i przede wszystkim dla jego dobra. Oczywiście zarówno komornik jak i windykator otrzymają za to wynagrodzenie, chociażby w postaci kosztów egzekucyjnych. Niewątpliwie ten element także ich łączy. Choć nie zawsze. Windykator będący pracownikiem firmy, której dłużnik jest winny pieniądze nie powinien doliczać kosztów windykacyjnych, ponieważ i tak otrzyma wynagrodzenie za pracę wynikającą z zatrudnienia go w tej firmie. Zwykle powinny być liczone ustawowe odsetki karne. Komornik jest na tzw. swoim rozrachunku i zawsze nawet te minimalne koszty doliczy.

Ponadto uważam, że windykacja to egzekwowanie należności, polegające przynajmniej w 80% całej pracy windykatora na negocjacji z dłużnikiem. Pozostałe 20% to zastosowane sankcje wobec „upartego” dłużnika. Windykator ma też tą przewagę nad komornikiem, że oddaniem sprawy do egzekucji komorniczej może posługiwać się w ostateczności, jako pewnego rodzaju sankcją wobec dłużnika. Słowo „komornik” jeszcze na wielu działa (i dobrze). Niestety tak jak już wspomniałem, o powtórnej współpracy z takim partnerem raczej nie będzie już mowy. Istnieje też możliwość, (którą byłem zmuszony czasem stosować) to oddanie sprawy do komornika, tylko po to, aby mógł on wydać orzeczenie o egzekucji bezskutecznej. Wtedy firma, dla której pracowałem miała szansę na odzyskanie przynajmniej części pieniędzy w postaci zwrotu podatku.

Zawsze w swej pracy windykatora starałem się dogadać z dłużnikiem, sprawdzając najpierw, co jest przyczyną niepłacenia. Byłem i jestem nadal zwolennikiem windykacji „miękkiej”. Moi koledzy po fachu wybierali przeważnie windykację „twardą”. Pewien mój znajomy nosił nawet na szelkach broń gazową i w trakcie rozmowy z dłużnikiem dyskretnie dawał mu znać, że jest uzbrojony. Ja natomiast byłem zawsze zwolennikiem bardziej inteligentniejszego podejścia i na wyniki nie mogę narzekać. Bywało tak, że nawet pomagałem dłużnikowi spłacić swój dług (ten przypadek opisałem w swoim pierwszym artykule pt. Czy windykowany dłużnik może być wdzięczny windykatorowi?).

Istotą pracy windykatora są negocjacje. Pojawiające się ogłoszenia o pracę mówią, że jakaś tam firma, bank zatrudni negocjatorów terenowych. Chodzi tu niewątpliwie o windykatorów. Rozumiem, że sam wyraz „windykator” może budzić pewien lęk czy niechęć zarówno u osób zatrudniających takich ludzi jak i u dłużników. To jest wynik nieprawidłowo wykonywanego zawodu windykatora. Słyszałem też, że jest to najstarszy zawód świata po tzw. nierządzie, a geneza jego powstania sięga Sycylii. Coś w tym pewnie jest. Przecież ludzie pożyczali sobie nawzajem pieniądze odkąd wymyślili je Fenicjanie. W udzielanych przeze mnie poradach, w prowadzonych szkoleniach zawsze mówię, że stawiam na negocjacje, jako skuteczny środek odzyskiwania pieniędzy. No cóż, jeśli coś nie wychodzi to należy popracować nad technikami windykacyjnymi.

Inną sprawą jest brak opracowań, podręczników mówiących o etyce zawodu jakim jest windykator. Pogoń za wysoką prowizją od wyegzekwowanych pieniędzy powoduje, że szczególnie młodzi windykatorzy zapominają właśnie o czymś takim jak etyka zawodu. Wtedy pojawiają się komentarze na temat windykatorów, że to zupełne bezmózgowia, nie znający się ani trochę na prawie, a ostatnio przeczytałem w książce Jarosława Holwek „Negocjacje z dłużnikami”, że nazywani są też ludźmi typu ABS to jest Absolutny Brak Szyi.

Kochani windykatorzy zmieńmy to myślenie o nas. Przecież nie zasługujemy na takie opinie. Czytajcie wszystko to co pomoże Wam w pracy. Mogę Was zapewnić, że to działa. Wszystkim, którzy chcą wręcz wejrzeć do umysłu dłużnika i sprawdzić dlaczego nie płaci, polecam niedawno przeze mnie odkryte publikacje. Zapewniam, że warto do nich zajrzeć, a na pewno mieć do nich stały dostęp http://manipulacja.zlotemysli.pl/jc081065.php http://psychologia-manipulacja.zlotemysli.pl/jc081065.php
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 16 stycznia 2011

Znaczenie mowy ciała podczas rozmowy telefonicznej

Autorem artykułu jest Magdalena Tlałka


Komunikaty niewerbalne są bardzo ważne przy odczytywaniu wysyłanych przez innych ludzi sygnałów. Mowa ciała często nie podlega pełnej kontroli, dlatego trudno jest ją zafałszować.

Komunikaty niewerbalne są bardzo ważne przy odczytywaniu wysyłanych przez innych ludzi sygnałów. Mowa ciała często nie podlega pełnej kontroli, dlatego trudno jest ją zafałszować. Okazuje się nawet, że komunikaty niewerbalne są bardziej wiarygodne od wypowiadanych przez nas słów. Dlatego też warto dbać o spójność na poziomie zarówno werbalnym jak i niewerbalnym. Język ciała zaczyna odgrywać szczególnie ważną rolę w telefonicznych kontaktach naszych Klientów z biurem obsługi. Mam tutaj na myśli nie tylko zachowanie konsultantów i nauczenie ich odpowiednich zachowań, ale również wyczulenie ich na te same aspekty u Klientów, z którymi prowadzą rozmowy. Dzięki zdobyciu odpowiednich kompetencji będą w stanie szybciej wyłapać i opanować reakcję rozmówców co znacznie ułatwi im wypełnianie obowiązków i świadczenie usług najwyższej jakości.

Naukowcy zauważyli i zarejestrowali ponad milion gestów i niewerbalnych sygnałów, jakie stosują ludzie. A. Mehrabian był w latach 50. jednym z pierwszych badaczy mowy ciała. Odkrył, że na całkowity przekaz danego komunikatu wpływają nie tylko słowa, ale także sygnały głosowe (w tym ton głosu, jego modulacja i inne dźwięki), a także inne sygnały niewerbalne. To zaskakujące, ale słowa stanowią mniej niż 35% bezpośredniej rozmowy oraz że ponad 65% komunikacji odbywa się na poziomie niewerbalnym.
Przy prowadzeniu rozmów telefonicznych warto pamiętać, że pierwsze wrażenie, a tym samym ocena klienta w stosunku do jakości obsługi jest dokonywana prawie wyłącznie na podstawie tonu głosu.

Sposób siedzenia, postawa, jaką pracownik przyjmuje rozmawiając z Klientami ma wpływ na sposób jego odbioru jako osoby obsługującej. To czy siedzi prosto, swobodnie, czy jest zgięty, „słychać" podczas rozmowy! Dzieję się tak ponieważ głos - w zależności od przyjętej pozycji - brzmi inaczej.
Staraj się aby podczas rozmów z Klientami konsultanci siedzieli wygodnie, prosto, i nie zgniatali przepony - wtedy ich głos będzie dobrze brzmiał. Równie ważny jest sposób mówienia. Ważne aby słowa nie były wypowiadane zbyt cicho i niewyraźnie. Klienci muszą słyszeć to, co się do nich mówi. Bardzo negatywnie odbierany jest przez Klientów mentorski ton wypowiedzi. Pamiętaj, że Klient nie lubi być pouczany ani zmuszany do robienia czegokolwiek. Takie zachowania wywołują spory opór i niechęć.

Warto zwrócić szczególną uwagę na mimikę twarzy osoby rozmawiającej. Uważaj, na dwuznaczne, dziwaczne miny ponieważ wyraz twarzy wpływa na emisję głosu. Jeśli będziesz się krzywić, robić miny, osoba po drugiej stronie telefony może to usłyszeć, lub nawet w sposób nieświadomy odczuć Twoje niechętne nastawienie. Dlatego pamiętaj, aby przyjmować przyjazny, neutralny wyraz twarzy.

Nie wierzysz, że to wszystko ma znaczenie? Zrób prosty test i zobacz różnice. Spróbuj przeprowadzić dwie rozmowy telefoniczne i nagraj je. Podczas jednej bądź pogodny i uśmiechnięty, siedź prosto i mów uprzejmym głosem do swojego rozmówcy, następnie postąp dokładnie na odwrót.

Odsłuchaj rozmowy.
I co? Jesteś już przekonany?

---

http://call4help.wordpress.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pierwsze wrażenie podstawą tworzenia relacji z Klientem

Autorem artykułu jest Magdalena Tlałka


Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne! Kluczowym jest też stwierdzenie, że można je zrobić tylko jeden raz, a wyrobioną na jego podstawie opinię jest bardzo ciężko zmienić.

Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne! Kluczowym jest też stwierdzenie, że można je zrobić tylko jeden raz, a wyrobioną na jego podstawie opinię jest bardzo ciężko zmienić. To zaskakujące, ale aż 90% z nas, dokonuje oceny drugiej osoby już przy pierwszym poznaniu.
W dzisiejszych czasach już nawet dziecko wie co oznaczają słowa: „zrobić dobre pierwsze wrażenie".

- Masz być schludnie ubrany, nie grymaś i na litość boską uczesz czasami te niesforne włosy!

Takie informacje każdy z nas otrzymuje od rodziców w pakiecie zwanym „dobre wychowanie". Świadomie lub nie, wcielamy je w życie i przekazujemy własnym dzieciom. I dobrze! Idąc na rozmowę rekrutacyjną, na egzamin czy randkę staramy się zachować nienaganny wygląd ponieważ to jak nas widzą świadczy o tym skąd pochodzimy i co ze sobą niesiemy.

Firmy, w których do tej pory dane było mi pracować, posiadały określoną specyfikę i wyrobioną markę. Niezmiernie ważne było, aby każdy pracownik wchodząc do biura czuł misję Firmy, którą między słowami rozmów starannie przekazywał Klientom. Wypracowanie odpowiednich relacji i poczucia przynależności (a właściwie zależności) wewnątrz Firmy jak i w zewnętrznych relacjach z Klientami jest fundamentem, na którym można budować profesjonalne biuro obsługi.

Było mi dane prowadzić wiele szkoleń z zakresu budowania biura obsługi Klienta. W wielu więcej miałam okazję uczestniczyć jako pracownik i wiem jedno, zasada 4×20 odnosząca się do efektu pierwszego wrażenia, pozwala na zbudowanie poprawnych relacji z Klientem już w początkowych chwilach nawiązywania relacji.

Pierwszych 20 sekund kontaktu:

To czas w którym to co zrobi pracownik BOK może zaważyć na odbiorze nie tylko jego samego, ale i całej Firmy.

Pierwszych 20 wypowiedzianych słów

Pamiętaj, że nie tyle to co mówisz ale to jak mówisz ma kolosalne znaczenie dla przebiegu rozmowy z Klientem.

20 cm Twojej twarzy

Uśmiech , ton głosu, kontakt wzrokowy wystarczą aby Klient poczuł się w Twojej obecności bezpiecznie i zaufał Ci jako profesjonaliście.

Pierwszych 20 gestów

Twoje ciało mówi więcej niż słowa. Umiejętne panowanie nad nim będzie działało na Twoją korzyść.

---

http://call4help.wordpress.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co nieco o technice aktywnego słuchania

Autorem artykułu jest Magdalena Tlałka


Pamiętaj, że każdy Klient trafiający do biura obsługi tak naprawdę pragnie zostać wysłuchany i zrozumiany. To zaspokaja jedną z podstawowych potrzeb psychologicznych, która przekłada się na budowanie zadowolenia i satysfakcji Klienta.

Podobno kobiety są idealnymi słuchaczkami. Być może jest to powód dla którego tak wiele pań pracuje na infoliniach w biurach obsługi Klienta. Kobiety są z natury bardziej empatyczne i otwarte na potrzeby innych. Oczywiście powyższe stwierdzenie nie zamyka drzwi do sukcesu Panom, pragnącym budować profesjonalne relacje z Klientami. Techniki aktywnego słuchania stanowią jeden z filarów dobrej komunikacji, a umiejętnie wykorzystywana, może przynieść wiele korzyści.

Zdolność słuchania i dostrojenia się do potrzeb Klienta sprawia, że rozmówca czuje, że jego wypowiedź spotyka się z Twoim zainteresowaniem. Pokazując, że słuchasz uważnie komunikatu unikasz nieporozumień wynikających ze złego zrozumienia wypowiedzi rozmówcy.

W skład technik aktywnego słuchania wchodzi kilka zasadniczych czynników:

Dostrojenie się jest bardzo istotnym elementem w technice aktywnego słuchania. Metoda ta polega na pokazaniu rozmówcy, że uważnie go słuchamy. Dostrojenie odbywa się na kilku poziomach: werbalnym (np. „Tak", „Rozumiem), para werbalnym (np. „Hmm") i niewerbalnym. Ta ostatnia kwestia opiera się na mowie ciała, o której była już mowa w poprzednim artykule. Wystarczy, że podczas rozmowy z Klientem pozwolimy mu na kontynuowanie wypowiedzi bez przerywania jej (!), utrzymując przy okazji kontakt wzrokowy i potakując zwróconą ku niemu głową.

W czasie rozmowy należy pamiętać o zadawaniu dodatkowych pytań. Oczywiście muszą one być adekwatne do punktu rozmowy, w którym aktualnie się znajdujemy. W ten sposób możemy również wyjaśnić pojawiające się na bieżąco wątpliwości. Klaryfikacja to nic innego, jak zatrzymanie rozmowy na fragmencie, który nie jest dla nas do końca jasny. W trakcie dyskusji możesz poprosić o rozwinięcie interesującego Cię wątku używając przykładowych zwrotów takich jak np.: „mówiłeś, że......", „czy możesz powiedzieć, co rozumiesz przez......" Narzędziem pomocnym przy wyjaśnianiu niektórych kwestii rozmowy, może stać się również parafrazowanie wypowiedzi naszego rozmówcy. Zabieg, o którym mowa polega na powtarzaniu swoimi słowami części wypowiedzi rozmówcy. Jest to również bardzo dobry sposób na podtrzymanie rozmowy. Parafrazowanie najczęściej zaczyna się od następujących zwrotów: „Rozumiem, że.....", „Jeśli dobrze zrozumiałem....", „Czyli według Ciebie....", „Zgodnie z tym co powiedziałeś....".

Podczas rozmowy staraj się dbać o swojego rozmówcę i zachęcaj go do dalszych wypowiedzi. Możesz wyrażać swoją aprobatę dla wypowiedzi poprzez przykładowy zwrot: „słusznie zauważyłeś, że ..." lub użyć formy „czy mógłbyś powiedzieć więcej o tej sprawie....". Unikaj natomiast jak ognia efektu olśnienia. Nie zgaduj przed swoim rozmówcą co ma do powiedzenia i broń Boże nie kończ za niego wypowiedzi. Pomyśl jak sam czujesz się w podobnych sytuacjach.

Pamiętaj, że każdy Klient trafiający do biura obsługi tak naprawdę pragnie zostać wysłuchany i zrozumiany. To zaspokaja jedną z podstawowych potrzeb psychologicznych, która przekłada się na budowanie zadowolenia i satysfakcji Klienta.

---

http://call4help.wordpress.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nie ma czegoś takiego jak porażka, są tylko rezultaty

Autorem artykułu jest Teresa Nowicka


Różnica pomiędzy człowiekiem sukcesu a człowiekiem skazującym się dobrowolnie na porażkę tkwi w rodzaju zadawanych pytań. Człowiek sukcesu pyta: Co jeszcze mogę zrobić teraz/dzisiaj co przybliży mnie do mojego celu, by żyło mi się lepiej/wygodniej/bardziej obficie jutro?

Człowiek skazujący siebie na porażkę pyta: Jak jeszcze mógłbym sobie dogodzić teraz/dziś, by poczuć sie lepiej teraz, w tej chwili?

Wszystko zależy od tego prostego punktu widzenia. Albo jesteś nastawiony na doraźną przyjemność teraz, albo chce ci się wstać i zrobić to, co jest do zrobienia, nieważne przy tym, czy akurat masz na to ochotę czy nie. Tylko dlatego, że jesteś w stanie dostrzec przyszłe (choć niekoniecznie gwarantowane) korzyści ze zrobienia tej rzeczy.

To nie jest żadna magia, to czysta matematyka. Działa tu prosta zależność - przyczyna - skutek.

Jak mówi Brian Tracy: Everythnig counts. Wszystko się liczy.
Nawet drobna rzecz - decyzja o podjęciu danego działania lub nie wykonaniu go, może mieć wpływ na całe twoje życie.

Jim Rohn w swojej książce "The Five Major Pieces to the Life Puzzle" pyta: Dlaczego ludzie nie podejmują działania? I odpowiada: Dlatego, że zrobienie czegoś wydaje się tak samo łatwe jak niezrobienie tego.

Wydaje się zatem, iż cała tajemnica skutecznego działania tkwi w umiejętności zadawania właściwych pytań:

- Czy ta czynność, której teraz poświęcam swój czas będzie miała wpływ na moje życie jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok?

- Czy to, co oglądam, czego słucham dotyczy mojego życia, czy jest zwykłą sieczką, którą pozwalam się faszerować?

- Czy skupiam się na tworzeniu swojego życia czy raczej na trwonieniu go?

- Jakie konkretne konsekwencje w przyszłości będzie miała moja decyzja o podjęciu lub niepodjęciu tego konkretnego działania?

Są rzeczy, które musisz zrobić, ale są takie - i jest ich większość - których nie musisz, a możesz chcieć zrobić. I to właśnie od tego typu decyzji: "Nie musze, ale chcę", zależy twój sukces i powodzenie w życiu.

To w momentach podejmowania decyzji ksztaltuje sie twoje przeznaczenie. Anthony Robbins

Przeciętny człowiek wie np. że musi iść do pracy, a więc musi wstać rano - czy mu się chce czy nie chce, iść do tej pracy i pracować lub ściemniać, że pracuje (w końcu i tak płacą). Ale co później?

Później wraca do domu i już tylko od niego samego zależy, na co poświęci swój cenny czas. Czy:

a) złapie za pilota, by obejrzeć 2-3 seriale pod rząd lub serię wiadomości o wszystkich nieszczęściach i tragediach na świecie, po których nie pozostaje już nic innego jak położyc się spać z bólem głowy;
b) włączy komputer, by przejść kolejny level w grze, która kompletnie nijak ma się do jego życia;
c) czy też np. pouczy się angielskiego
d) zacznie czytać książkę z dziedziny rozwoju osobistego lub motywacji
e) zdecyduje się pobawić z dzieckiem lub porozmawiać z partnerem...

Każda rzecz zaczyna się od podjęcia decyzji. Każde działanie ma swój początek w decyzji o działaniu. Ludzie narzekają na różne rzeczy, gdyż nie podjęli jeszcze decyzji by je zmienić.

Smutne jest to, ze ludzie sa biedni, bo jeszcze nie zdecydowali, by byc bogatymi. Maja nadwage i sa niewysportowani, bo nie zdecydowali jeszcze, by być szczupłymi i sprawnymi fizycznie. Działajac nieefektywnie marnuja czas, bo nie zdecydowali jeszcze, by być bardzo produktywnymi we wszystkim co robia. Brian Tracy

Jeśli narzekasz np. na to, że jesteś otyły, to tylko dlateg,o że nie podjąłeś decyzji o zrzuceniu tych zbędnych kilogramów. Jeśli narzekasz na brak czasu, to znaczy, że nie podjąłeś jeszcze decyzji o tym, by nauczyć się jak wykorzystywać go efektywniej. Jesli narzekasz na to, że inni cie nie potrzebują, to nie podjąłęs jeszcze decyzji o tym, by się zaangażować i dać coś z siebie. Podobnie jeśli narzekasz na to, że inni cię nie doceniają lub wręcz ignorują, to nie podjąłeś jeszcze decyzji o tym, by być ważnym sam dla siebie... itd.

Wszystko zaczyna się w twojej głowie. Szaleństwem byłoby więc postępować tak jak do tej pory i spodziewać się odmiennych rezultatów.

Z reguly jest bowiem tak, że to właśnie wybór natychmiastowej przyjemności czy też decyzja o niepodjęciu działania skutkuje bardziej dotkliwym uczuciem frustracji w przyszłości aniżeli decyzja o podjęciu działania, na które akurat nie masz ochoty, ale wiesz, że jest korzystne z punktu widzenia twoich celów.

Są oczywiście rzeczy, na które nie masz wpływu. Np. to, gdzie się urodziłeś, z jakiego środowiska pochodzisz, jakich masz rodziców, ile mierzysz etc. Wszystko to ma oczywiście jakiś wpływ na to twoje życie. Ale tak naprawdę to decyzje, które podjąłeś kiedyś ukształtowały cię i sprawiły, że jesteś teraz tam, gdzie jesteś. To decyzje, które podejmujesz teraz mają wpływ na to, jak będzie wyglądało dalej twoje życie, jak będzie ci się powodzić, jakim człowiekiem będziesz. Masz na to wszystko wpływ.

Wybory. Decyzje. Priorytety. To wszystko ma wpływ na kształtowanie jakości twojej przyszłości.

Jim Rohn opisuje formułę porażki. Porażka nie jest czymś, co spada na człowieka niespodziewanie jak kataklizm. Porażka jest nieuchronnym rezultatem nagromadzenia się miernego (negatywnego) myślenia i marnych decyzji. Innymi słowy porażka jest niczym innym jak sumą tych drobnych kilku błędów powtarzanych każdgo dnia.

Dlaczego jednak ktoś miałby popełniać ten sam rodzaj błędu w ocenie sytuacji, a nastepnie być na tyle głupim, by powtarzać go każdego dnia?

Ponieważ nie wydaje się, by miało to znaczenie.

Tak naprawdę nasze codzienne działaia nie wydają się aż tak istotne. Również dlatego, iż jakieś drobne niedopatrzenie, niekorzystna decyzja lub strata jednej tylko godziny generalnie nie skutkuje natychmiastowo i nie jest czymś, co łatwo zmierzyć.

Ci, którzy jedzą zbyt wiele, narażeni są na zdrowotne problemy w przyszłości. Jednakże zadowolenie z tego momentu doraźnej konsumpcji przyćmiewa przyszłe konsekwencje tego typu aktywności. Ludziom po prostu nie wydaje się, żeby to miało aż takie znaczenie.

Zauważ, że ci, którzy palą, podejmują tę niekorzystną dla siebie decyzję godzina za godziną, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku... Ponieważ nie odczuwają natychmiastowych konsekwencji, nie wydaje im się, by miało to jakiekolwiek realne znaczenie.

Jednak ból i żal w błędnej ocenie sytuacji jest jedynie odwlekany w przyszłość. Tego typu konsekwencje rzadko są natychmiastowe.

Najgroźniejszym atrybutem porażki jest właśnie jej subtelność. W krótkim okresie czasu te małe błędy zdają się nie robić różnicy. Nie czujemy się przecież wcale jakbyśmy ponosili porażkę. Do czasu kiedy nic strsznego nie dzieje się w naszym życiu, do czasu aż nie dostrzegamy natychmiastowych konsekwencji, po prostu dryfujemy sobie z jednego dnia w drugi powielając te same błędy, pozwalając tym samym negatywnym myśli i słowom wnikać w nasza podświadomośc, podejmując niekorzystne decyzje oraz powtarzając te same niekorzystne działania. .

Wydaje sie zatem, że jeśli nie widać mierzalnych konsekwencji, ta bezpieczna powtarzalnośc nie ma znaczenia.

Czy myślisz, że ludzie, którzy osiągają sukcesy, są bardziej odporni na pokusę wyboru natychmiastowej przyjemności? Nie. Oni po prostu zdecydowali kiedyś, że chcą widzieć dalej niż tylko te kilka godzin lub dni przed siebie. Nabyli dobitnego przekonania, że to, co zrobią dziś zaowocuje w przyszłości. Często nawet nie tej najbliższej i na rezultaty będa musieli poczekać. Ale taka jest właśnie różnica...

---

http://rzucpalenienadobre.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 9 stycznia 2011

Przekazywanie darowizny

Autorem artykułu jest Joanna M.


Darowizną może być prawie wszystko od domu, działki, auta, po pieniądze czy biżuterię. Jednak to od rodzaju takiej rzeczy zależy jaki rodzaj umowy trzeba sporządzić. Po pierwsze jeśli chce się podarować komuś ruchomość, to taką umowę wystarczy przygotować samemu a wzór takiej umowy można znaleźć w internecie.

Taką umowę trzeba sporządzić w dwóch egzemplarzach, jeden dla osoby dającej darowiznę i jeden dla osoby obdarowanej. Na obu egzemplarzach musi widnieć numer dowodu osobistego obu osób, ich PESEL, stopień pokrewieństwa oraz informacja o podmiocie darowizny. Oczywiście trzeba pamiętać o dacie i podpisie. Jeśli przedmiotem darowizny mają być pieniądze, nie mogą one być przekazane do ręki, muszą być przelane na konto bankowe lub przekazane za pomocą przekazu pocztowego, ponieważ urząd skarbowy w razie kontroli musi mieć dowód, że takie pieniądze rzeczywiście przepłynęły w ramach darowizny.
Natomiast w chwili, gdy podmiotem darowizny ma być nieruchomość, to trzeba obowiązkowo stawić się do notariusza. Muszą zjawić się tam obydwie strony zarówno strona przekazująca darowiznę jaki i obdarowywana, wraz z dowodami osobistymi, dowodem własności nieruchomości i dokument stwierdzający stopień pokrewieństwa, bo w zależności od tego stopnia notariusz pobiera należny podatek.
Aby wiedzieć w jakim stopniu występuje pokrewieństwo przygotowane zostało specjalne kryterium. Mówi ono iż:
I grupa- to małżonek, dzieci, rodzeństwo, rodzice i dziadkowie.(9637zł- kwota wolna od podatku )
II grupa- dalsi krewni tacy jak wuj, ciotka, szwagier ,bratanek, siostrzenica itp. (7276zł -kwoty wolnej od podatku)
III grupa- są to osoby daleko spokrewnione lub nie spokrewnione całkowicie . (4902zł-kwota wolna od podatku)
Ważne jest aby zwrócić uwagę na podatek, na przykład osoby należące do pierwszej grupy zostają zwolnione z podatku niezależnie od wysokości wartości danego dobra, jeśli na przestrzeni 6 miesięcy zgłoszą się do urzędu skarbowego. Osoba obdarowana niezależnienie od rodzaju spokrewnienia nie zapłaci podatku jeśli wartość darowizny nie przekracza kwoty wolnej od podatku. Urząd skarbowy trzeba zawiadamiać o darowiźnie ale nie zawsze. Można tego nie zrobić kiedy wartość darowizny nie przekracza kwoty wolnej od podatku lub jeśli przekazanie nastąpiło u notariusza. Notariusz bowiem ma obowiązek sam obliczyć i pobrać kwotę oraz przekazać ją skarbówce. Każdą inna darowiznę należy zgłosić w urzędzie do 6 miesięcy od zawarcia umowy darowizny. Osoby należące do drugiej lub trzeciej grupy muszą wypełnić druk SD-3 a osoby z pierwszej grupy SD-Z1. Urząd Skarbowy poda nam wysokość podatku do zapłacenia w decyzji podatkowej.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

1 proc. podatku nie jest darowizną

Autorem artykułu jest LM


Przekazanie części podatku dla organizacji pożytku publicznego, nawet ze wskazaniem konkretnej osoby, nie jest darowizną. Stosownie do art. 888 par. 1 kodeksu cywilnego przez umowę darowizny darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku.

Przekazywanie na rzecz fundacji pieniędzy, ze wskazaniem konkretnej osoby mającej korzystać z wpłacanych środków, stanowi darowiznę z poleceniem, która podlega podatkowi od spadków i darowizn - wyjaśnia Izba Skarbowa w Opolu w interpretacji z 13 marca 2008 r. (nr PD-II/436-0014/07/KKa). Podatek najczęściej powinna płacić osoba obdarowana. Izba uznała, że chodzi nie o darowiznę ze strony pierwotnego darczyńcy tylko fundacji.

Od razu pojawiło się pytanie, jak będzie w sytuacji przekazywania 1 proc. podatku dla organizacji pożytku publicznego. Podatnicy wskazujący w zeznaniu rocznym organizację, z którą chcą podzielić się częścią podatku, mogą przecież wpisać konkretną osobę, do której wpłata ma trafić, np. chore dziecko.

Stosownie do art. 888 par. 1 kodeksu cywilnego przez umowę darowizny darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku. W przypadku gdy podatnik przekazuje 1 proc. swojego podatku na rzecz określonej fundacji i wskaże w zeznaniu rocznym osobę, dla której dana kwota jest przeznaczona, to beneficjentem nie jest fundacja, która w takiej sytuacji jest jedynie pośrednikiem w przekazywaniu określonej kwoty danej osobie (środki pieniężne zasadniczo nie stanowią majątku fundacji), a ostateczny odbiorca środków pieniężnych.

Ministerstwo Finansów wyjaśniło tę kwestię w ubiegłym roku, tłumacząc, że przekazanie części podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego, nawet ze wskazaniem osoby, do której pieniądze mają trafić, w zeznaniu rocznym nie jest darowizną. Przekazywany podatek w ramach odliczenia jednoprocentowego jest należnością budżetu państwa. Nie można tu mówić o przekazywaniu darowizny, a tym bardziej konieczności płacenia przez obdarowanego podatku od takiej darowizny - wyjaśnił resort finansów. Oznacza to, że 1 proc. podatku nie powinien być traktowany jak darowizna, nawet jeżeli później, wykonując zawarte w zeznaniu polecenie podatnika, organizacja przekaże go konkretnej osobie.

Jako darowizna z poleceniem, która po przekroczeniu kwot wolnych od podatku od spadków i darowizn podlega opodatkowaniu, będzie natomiast traktowana kwota wpłacona samodzielnie przez podatnika, gdy ten wskaże osobę, na rzecz której kwota ta ma być wydatkowana. Podatek taki zapłaci tylko osoba korzystająca ze środków zgromadzonych na subkoncie organizacji pożytku publicznego, przekazywanych przez nią w wyniku wykonania polecenia.

---

Czarnogora

Lean Manufacturing

Analiza FMEA

Kaizen

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl